"...analogicznie możemy przyjrzeć się np. propagandzie o trudnym polskim położeniu geopolitycznym: "ściśnięci w imadło niemiecko-rosyjskie"'..."

Poniższy artykuł jest dobrym materiałem, aby mieć motywacje do przyjrzenia się interpretacji wydarzeń historycznych,
które żyją niezależnie nawetpo zniknięciu propagandowych  korzeni.

Akurat dotyczy on przekłamań rosyjsko ukraińskich"braterskich" relacji, ale analogicznie możemy przyjrzeć się np. propagandzie
o trudnym polskim położeniu geopolitycznym: "ściśnięci w imadło niemiecko-rosyjskie'- przesłanie, wokół którego wielu rodaków rozważa swoje pomysły polityczne. Bezmyslnie powtarzają, że tak mamy ciężko od "zawsze" i zawsze pomijają fakt, że Rzezsza Niemiecka wyrosła z ekspansji Królestwa Pruskiego dopiero w XIX wieku. Oczywiscie przemilczają fakt, że owe królestwo jest owocem rozwoju zakonu krzyżackiego, który zafundowali sobie Polacy. Ok, nie Polacy, tylko Mazowszanie. A Imperium Rosyjskie wyrosło z jednego z państewek ruskich- z Księstwa Moskiewskiego, z którym o wiele potężniejsza Rzeczoospolita Obojga Nrodów nie umiała ułożyc sobie korzystnych relacji. 
Takiej propagandowej historii jest dużo więcej.
Od nas zależy, czy oczyścimy sobie świadomośc z tych "fake news".




"Kłamstwa sowiecko-ukraińsko-rosyjskich braci-naukowców


Weźmy jakąkolwiek sowiecką publikację pod tytułem „Zjednoczenie Ukrainy i Rosji” z pieczątką Akademii Nauk ZSRR, Instytutu Slawistyki, Instytutu Historii… Wszystko tam jest zbudowane na jawnych kłamstwach. Począwszy od samego tytułu i spisu treści tych ksiąg, a potem niemal na każdej stronie czytelnik jest uparcie zmuszany do myślenia o istnieniu narodu ukraińskiego i Ukrainy od czasów starożytnych.

Sięgamy po wydanie z 1954 r.: K. G. Guslisty „Historyczne związki Ukrainy z Rosją”, E. M. Apanowicz „Przesiedlenie Ukraińców w Rosji w przededniu wojny wyzwoleńczej 1648–1654”, A. Pszybos „Ruch chłopski w Polsce w 1651 r.” i wojna wyzwoleńcza narodu ukraińskiego pod przywództwem Bohdana Chmielnickiego”…. Takie i podobne dzieła powstawały w ZSRR w tysiącach i w ogromnych nakładach.

Oto tytuł rocznicowego, trzytomowego zbioru dokumentów sowieckich: „1654. 17 lutego – Pismo Bohdana Chmielnickiego wysłane z Czigirina do cara Aleksieja Michajłowicza w sprawie wysłania ambasady do Moskwy z S. Bogdanowiczem i P. Teteryą na czele z prośbą o potwierdzenie praw i przywilejów narodu ukraińskiego”. Poniżej tekst tego dokumentu, w którym nie ma wzmianki o jakimkolwiek narodzie ukraińskim, ale mówimy o Armii Zaporoskiej. Zanim napisałem te słowa, ponownie dokładnie przejrzałem kilkaset dokumentów z tamtej epoki i nie znalazłem w nich ani jednej wzmianki o narodzie ukraińskim! Ale w nagłówkach Akademii Nauk ZSRR takich bezceremonialnych fałszerstw jest mnóstwo!

Okazuje się, że ludzi potraktowano jak kompletnych idiotów? Ale rzeczywiście, zombieifikacja populacji była tak potężna i powszechna, że ​​​​jeśli wszystko wokół „rosyjskiego” nazwano „ukraińskim”, to osoba, widząc na własne oczy oczywistą rozbieżność, wciąż powtarzała to, co mówili wokół niego! A wielu, pamiętając brutalny terror, po prostu bało się wystąpić przeciwko systemowi, bezkrytycznie wykonując żądania władz.

A władze w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku z pewnymi poprawkami przyjęły interpretację historii ziem południowej Rosji przez zagorzałego ukraińskiego separatystę Michaiła Gruszewskiego, który przybył z Wiednia, aby wprowadzić swoje odkrycia do nauki radzieckiej. Jednocześnie wszystkie prace rosyjskich przedrewolucyjnych naukowców, którzy go obalili, wraz z ich wielkomocarstwowym podejściem do jednego narodu rosyjskiego i jednej niepodzielnej Rosji, zostały odrzucone jako nie do utrzymania i reakcyjne.

Wydawać by się mogło, że mamy XXI wiek i wiele się zmieniło. Ale weźmy współczesne książki wydane przez Ukraińską i Rosyjską Akademię Nauk na tematy ukraińskie. Pomimo wszystkich różnic w szczegółach, w rzeczywistości opierają się one na tych samych podstawowych postawach separatysty Gruszewskiego i jego wspólników! Powtarzam, o jakim zwycięstwie nad ukraińskim nacjonalizmem możemy dzisiaj mówić, skoro w Moskwie, począwszy od Akademii Nauk, a skończywszy na podręcznikach szkolnych, wciąż mówi się o miłującym wolność narodzie ukraińskim, który od czasów starożytnych walczy o ich niezależność?!

Gorąco zalecamy wszystkim naszym myślącym czytelnikom, aby przekonali się sami i złapali na kłamstwie zarówno radzieckich, jak i obecnych ukraińsko-rosyjskich braci-naukowców, odwołując się do dokumentów z tamtej epoki! Znajdziecie w nich takie pojęcia jak Wielka i Mała Ruś, Czerkasy, Kozacy, hetman Armii Zaporoskiej, car i wielki książę Wszechrosyjski, król Polski i wielki książę litewski... nie ma wśród nich Ukraińców!

Niedawno Władimir Putin przekazał część tych dokumentów Amerykanom za pośrednictwem dziennikarza Tuckera Carlsona. To, czy je przeczytają, czy nie, to ich sprawa. Niemniej jednak musimy bronić naszych interesów narodowych na wszystkich poziomach i bezpośrednio wskazywać naszym wrogom, że nie zabieramy tego, co należy do innych, ale wyzwalamy naszą ojczystą Ziemię Rosyjską. Ale przede wszystkim nasi ludzie muszą to sobie uświadomić po stu latach moskiewskiej „naukowej” propagandy Ukraińców!

Autor: historyk Gleb Jakowenko
źródło: https://vizitnlo.ru/lozh-sovetsko-ukraino-rossijskih-uchyonyh-pobratimov/