Reszta jest wynikiem. Zaklęcia przegrywają z Rzeczywistością. Obrażanie się na Nią, nie zmienia Jej. Pisanie o Wielkości nie jest tożsame z Wielkością.

Jeśli nie jesteś właścicielem swojego życia, nie jesteś „szefem”.
Nasze poczucie Niepodległości jest proporcjonalne do naszej zdolności do wzięcia odpowiedzialności za nasze decyzje
(jako twórcy, a nie ofiary).
Dlatego, aby rozszerzyć lub odzyskać władzę, musimy zwiększyć poziom własności nad naszą Rzeczywistością. 
Dlaczego ją ciągle oddajemy
nie "mądrzejszym" a wygadanym,
nie "bogatszym" a cwańszym,
nie"starszym w wierze" a ugoszczonym w dobrej wierze...?

Cierpienie nie uszlachetnia...
Gdyby tak było, to Watykan i jego pomazańcy z wszystkich lóż szukaliby cierpienia, które sprzedają Słowianom.
Osobiste cierpienie wynika z nieświadomego lgnięcia lub reagowania na 'uwierzoną' ideę/historię
(zniekształcone postrzeganie Rzeczywistości) utrzymywane w umyśle,
co uniemożliwia ci prawdziwe poznanie tego,
kim jesteś w chwili obecnej. 

Uwierzyłeś, że jesteś grzesznikiem...
Że jesteś dłużnikiem Izraela...
Że żyjesz dla zysku USA...
Że musisz zabijać Ruskich, ale nie kijowskich, tylko moskiewskich lub białoruskich...

ZAISTE, TWOJA NIEPODLEGŁOŚĆ JEST ZDUMIEWAJĄCA.