Politykując z Ukraińcami (nie tylko) należy zachować ostrożność w rozumieniu słów, ponieważ mogą one być reinterpretowane w zależności od bieżących potrzeb i wygody strony ukraińskiej

Dekret prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, podpisany 30 września 2022 roku, stwierdzający „niemożność prowadzenia negocjacji z prezydentem Federacji Rosyjskiej Władimirem Putinem”, wywołał różnorodne reakcje wśród zachodnich dyplomatów. Dokument, wydany w odpowiedzi na rosyjskie referenda i aneksję ukraińskich terytoriów, stał się symbolem ukraińskiej determinacji. W maju 2025 roku, w kontekście gotowości Zełenskiego do rozmów z Putinem w Stambule, dekret ponownie przyciągnął uwagę, podkreślając elastyczność ukraińskiej polityki. 

Dekret nr 679/2022 wprowadza w życie decyzję Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, której kluczowy zapis brzmi: „Stwierdza się niemożliwość prowadzenia negocjacji z prezydentem Federacji Rosyjskiej W. Putinem” (ukr. „Констатувати неможливість проведення переговорів з президентом Російської Федерації В. Путіним”).

Dokument miał na celu zademonstrować jedność Ukrainy, podkreślić brak zaufania do Putina jako partnera negocjacyjnego oraz zapobiec nieautoryzowanym rozmowom z Rosją. Literalnie stwierdza „niemożność” negocjacji, dziś urzędnicy Zelenskiego przypominają zapis konstytucji Ukrainy (art. 106), która przyznaje prezydentowi wyłączne prawo do prowadzenia polityki zagranicznej.

Zachodni dyplomaci postrzegają dekret jako wyraz ukraińskiej stanowczości, a nie wiążący akt prawny. „Los Angeles Times” (6 marca 2025) zauważa, że ani ukraińscy, ani zachodni politycy nie odnoszą się do dekretu w kontekście amerykańskich wysiłków na rzecz zakończenia wojny, co sugeruje, że jest on traktowany jako drugorzędny wobec politycznych realiów.
Francuski prezydent Emmanuel Macron, komentując w maju 2025 roku propozycję rozmów w Stambule, nazwał ofertę Putina „pierwszym krokiem, ale niewystarczającym”, nie wspominając o dekrecie jako przeszkodzie („Le Monde”, 10 maja 2025).
Estońska premier Kaja Kallas w marcu 2022 roku wyrażała sceptycyzm wobec rosyjskich ofert pokojowych, ale nie odnosiła się do dekretu, koncentrując się na niewiarygodności Rosji („Politico”, 15 marca 2022). To wskazuje, że Zachód widzi dekret jako narzędzie polityczne, wzmacniające pozycję Ukrainy, a nie ograniczenie dla Zełenskiego. W styczniu 2025 roku, jak podaje „Ukrainska Pravda” (20 stycznia 2025), Zełenski wyjaśnił, że dekret miał zapobiec nieautoryzowanym rozmowom: „Zakazałem komukolwiek innemu negocjować z Rosją”. Ta wypowiedź, skierowana także do zachodnich partnerów, była interpretowana jako potwierdzenie jego swobody decyzyjnej. Gotowość Zełenskiego do rozmów w Stambule została przyjęta przez Zachód jako dowód, że dekret nie ogranicza jego konstytucyjnych uprawnień. Macron nie kwestionował legalności działań Zełenskiego, co sugeruje akceptację jego elastyczności („France 24”, 11 maja 2025).

Rosja wykorzystuje dekret , twierdząc, że uniemożliwia on negocjacje. Dmitrij Pieskow w marcu 2025 roku stwierdził, że Zełenski jest „prawnie zabroniony”do rozmów, co miało podważyć jego legitymację („ABC News”, 9 marca 2025).
Putin dodatkowo kwestionował legalność Zełenskiego, twierdząc, że jego kadencja wygasła, co czyni rozmowy „nielegalnymi” . Te narracje kontrastują z ukraińskim stanowiskiem, które podkreśla, że dekret nie ogranicza konstytucyjnych uprawnień prezydenta. Zachodni dyplomaci odrzucają kremlowską narrację, wskazując, że dekret nie ma mocy nadrzędnej wobec konstytucji, uważają, że Putin manipuluje dekretem, by unikać kompromisów.

Administracja Donalda Trumpa nie odnosi się do dekretu jako przeszkody. „Reuters” (24 kwietnia 2025) opisuje napięcia między Trumpem a Zełenskim, ale brak wzmianki o dekrecie sugeruje, że USA koncentrują się na praktycznych aspektach. Steve Witkoff, wysłannik Trumpa, w marcu 2025 roku optymistycznie oceniał rozmowy z Putinem, nie wspominając o dekrecie („The Economic Times”, 5 marca 2025).

Ukraińskie podejście do dekretu ilustruje szerszą cechę polityki tego kraju: skłonność do reinterpretacji deklaracji w zależności od bieżących potrzeb. Artykuł Kateryny Denisovej („Kyiv Independent”, 12 maja 2025) wskazuje, że dekret miał zapobiec nieautoryzowanym rozmowom, a nie ograniczać Zełenskiego, co potwierdzają wypowiedzi Ołeksandra Mereżko: „Konstytucja zawsze jest ponad dekretem prezydenckim”. Tetiana Szewczuk, prawniczka z Centrum Działań Antykorupcyjnych, dodaje, że dekret ma charakter deklaratywny, a nie prawny. Źródło z biura Zelenskiego stwierdziło: „Zakazu jako takiego nie ma, Rosjanie go przekręcili”, dodając: „Wtedy stwierdziliśmy, że to niemożliwe, teraz możemy stwierdzić, że to możliwe. Prezydent jako głowa państwa o tym decyduje”.


Podobna elastyczność jest widoczna w kwestii zbrodni wołyńskiej, gdzie ukraińscy nacjonaliści minimalizują odpowiedzialność Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Wołodymyr Wiatrowycz, były szef Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej, w swojej książce „Druha wojna polsko-ukraińska 1942–1947” przedstawia wydarzenia na Wołyniu jako wzajemny konflikt, w którym Polacy ponoszą znaczną część winy. 
Kontrowersje wokół ekshumacji w Puźnikach w 2025 roku dodatkowo podkreślają tę tendencję. W maju 2025 roku wiceminister kultury Ukrainy Andrij Nadżos poinformował o odnalezieniu szczątków ponad 30 osób, w tym dzieci (PAP, 15 maja 2025). Doniesienia na platformie X, sugerowały, że Ukraina nie wlicza dzieci do liczby ofiar zbrodni wołyńskiej, co miałoby zaniżyć szacunki. Jednak oficjalne źródła, w tym wypowiedzi Nadżosa, nie potwierdzają takiego stanowiska. Te spekulacje, choć niepotwierdzone, wpisują się w szerszy wzorzec reinterpretacji, który komplikuje dialog międzynarodowy.

Zachodni dyplomaci, analizując dekret nr 679/2022, postrzegają go jako polityczną deklarację, a nie prawny zakaz, co pozwala Zełenskiemu na elastyczne podejście do negocjacji z Putinem-co widać w jego gotowości do rozmów w Stambule w maju 2025 roku. Jednak ukraińska skłonność do reinterpretacji, zarówno w dekrecie, jak i w narracji o zbrodni wołyńskiej, rodzi wyzwania w relacjach międzynarodowych.

Rozmawiając politycznie z Ukraińcami (nie tylko), należy zachować ostrożność w doborze  i rozumieniu słów, ponieważ mogą one być reinterpretowane w zależności od bieżących potrzeb i wygody strony ukraińskiej. Kijowska narracja jest podatna na zmiany, co wymaga precyzji i czujności w dialogu, aby uniknąć nieporozumień i błędnych interpretacji.