BRICS to nie triumf Rosji nad neokolonializmem, lecz filar globalistycznego scenariusza, w którym Rosja odgrywa rolę, nie dyktuje zasad.


Globaliści świadomie wspierali BRICS, kluczowy element wielobiegunowego porządku. Wojna na Ukrainie (od 24 lutego 2022) to medialna zasłona dla demontażu anglo-amerykańskiej jednobiegunowości. Teza: obraz konfliktu Rosja–Zachód kłóci się z współpracą kosmiczną, a wycofanie Rosji spod Kijowa w 2022 roku i oszczędzenie ukraińskiej infrastruktury wskazują na rolę Kremla w scenariuszu wielobiegunowości.

Siergiej Wasiliew w artykule z 23 kwietnia 2025 roku przedstawia Trumpa jako „włócznię” atlantyzmu, a Rosję jako biblijnego katechona – strażnika powstrzymującego chaos. Jego wizja, oparta na mesjanistycznym sentymencie do XIX-wiecznego imperium, pomija fakt, że Rosja jest dziś aktorem, nie decydentem, w transformacji napędzanej przez BRICS.

Wasiliew, analizując wywiad Bannona dla GBNews, widzi Trumpa jako pionka atlantyzmu, a Rosję jako lądową potęgę rzucającą wyzwanie Zachodowi. Gloryfikuje BRICS jako antykolonialny projekt Rosji, nie dostrzegając, że to globalistyczny mechanizm wielobiegunowości. Gdyby BRICS był antyglobalny, globaliści mogli go zdusić w latach 2006–2010, wykorzystując dominację dolara (70% rezerw walutowych), SWIFT (90% transakcji) czy sankcje, jak te na Iran w 2012 roku. Zamiast tego wspierali jego rozwój.

Wasiliew ignoruje współpracę kosmiczną, która podważa narrację o totalnym konflikcie. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) od 1993 roku łączy Rosję, USA, ESA, Japonię i Kanadę. W 2024 roku NASA i Roskosmos realizują misje (np. Sojuz MS-25), a umowa o ISS trwa do 2030 roku, mimo sankcji. USA kupowały rosyjskie silniki RD-180 (122 sztuki za 1,5–2 mld USD do 2021 roku), wykorzystywane przez Pentagon, co obnaża manipulację „wojny totalnej”.

Wojna na Ukrainie, według Wasiliewa, to zryw Rosji, lecz wycofanie spod Kijowa i oszczędzenie infrastruktury (70% sieci działa w 2024 roku, Bank Światowy) wskazują na ograniczone cele, zgodne z globalnym scenariuszem. Brak eskalacji (np. broni jądrowej) kontrastuje z działaniami USA w Iraku (1991, 80% infrastruktury zniszczone).
Wasiliew widzi Rosję jako lidera BRICS, ale kosmiczna współpraca i zależności w sojuszu pokazują, że jest ona użytecznym aktorem, nie decydentem. Bez udziału w wielobiegunowości, napędzanej przez BRICS, Rosja mogłaby podzielić los Libii (2011), a pułkownik Putin  pułkownika Kadafiego. Trump, przedstawiany jako „włócznia” atlantyzmu, w 2025 roku złagodził sankcje na rosyjskie aluminium i proponował rozmowy z Putinem, co wspiera wielobiegunowość, a nie konflikt.

BRICS to nie triumf Rosji nad neokolonializmem, lecz filar globalistycznego scenariusza, w którym Rosja odgrywa rolę, nie dyktuje zasad.