...podatek katastralny to nie tylko asy, ale jokery biurokracji... „Nie ma takiej zbrodni, której nie dopuściliby się rządzący, gdy im zabraknie pieniędzy” – pisał Alexis de Tocqueville ...
Wielkie przejęcie czy sprytne przebudzenie? Historia 1950 roku kontra złudzenia Webba
Wyobraź sobie świat, gdzie finansowi kuglarze, w cieniu marmurowych gabinetów, snują plan, by połknąć Twój grosz, dach, oddech wolności. David Webb w „The Great Taking”, omówiony przez Berta Oliviera na Brownstone Institute, maluje ten obraz z mocą detektywistycznego dreszczowca. To nie fantazja – krzyczy – to plan, tkany od dekad, by obedrzeć nas z aktywów i godności. Złoto i srebro – jego tarcza przeciw finansowemu kataklizmowi.
Ale czy na pewno mocna tarcza?
Reforma walutowa w Polsce z 1950 roku, rozłożona na czynniki, gdy się wczytasz w historię, udziela brutalnej lekcji: państwo może połknąć każdy skarb – gotówkę, waluty, złoto, nieruchomości – z uśmiechem na twarzy. Przeliczniki – 100:1 dla gotówki, 100:3 dla banków z limitem 100 tys. starych złotych – pokazują, jak system gra na iluzjach i karze opornych. A nieruchomości? Pokładanie w nich całego zaufania to błąd – podatek katastralny, wzrastający progresywnie w zależności od liczby i sumy wartości nieruchomości, to nie tylko asy, ale jokery biurokracji. Już trzy mieszkania zaostrzą apetyt elity-gangsterów w garniturach. „Nie ma takiej zbrodni, której nie dopuściliby się rządzący, gdy im zabraknie pieniędzy” – pisał Alexis de Tocqueville w „Dawnym ustroju i rewolucji”, i ta prawda dudni w uszach. W tym artykule, opartym na rozważaniach Oliviera i osobistycz doświadczeniach ekonomicznych, wykażę naiwność Webba, obnażę jego ahistoryczność i rzucę plan: jak być mądrym szympansem w stadzie małp.
Webb i Olivier: wizja finansowej matni
Bert Olivier w „The Great Taking Exposes the Financial End Game” kreśli Webba jako finansowego tropiciela, który „rozplątuje misterną sieć” supercyklu akumulacji długu – machiny, co ma nas zmiażdżyć. Książka, darmowa od 2023 roku, to nie sucha analiza, lecz wołanie: elity szykują „wielkie przejęcie”, by zagarnąć depozyty, akcje, własność obciążoną długiem. Olivier cytuje: „Człowieku, czy nie powinno cię to niepokoić?” – pytanie, które wbija szpilę w sumienie i zmusza do spojrzenia w lustro. Webb rzuca ratunek: złoto i srebro – bastiony przeciw legislacyjnym pułapkom po 2008 roku, jak Dodd-Frank Act, który, jak podkreśla Olivier, „ułatwia przejmowanie aktywów w razie niewypłacalności banków”. Olivier widzi w tym nadzieję: „Świadomość jest pierwszym krokiem do oporu” – pisze, chwaląc Webba za odwagę rzucenia rękawicy systemowi.
Ale moja wiedza historyczna o Polsce 1950 roku rzuca mrok na ten blask. Webb, wpatrzony w przyszłość, zdaje się ślepy na przeszłość. Olivier pyta: „Czy możemy się obudzić?”, jednocześnie proponuje złoto-srebny sen. Nie drąży: co, jeśli historia już rozbiła te złote iluzje? Webb może być „detektywem naszych czasów”, jak go nazywa Olivier, ale bez historycznych kotwic jego mapa traci grunt.
Reforma 1950: dysproporcja i smycz
Rok 1950. Polacy, łapiący oddech po wojnie, dostają cios od „władzy ludowej”. Reforma walutowa, z zaskoczenia między 28 października a 6 listopada, wymienia stare złote na nowe. Dane klarują obraz:
Ceny i płace: 100 starych = 1 nowe złote. Chleb za 100 starych? 1 nowe. Pensja 10 000 starych? 100 nowych.
Gotówka: 100 starych = 1 nowe, bez limitu. Masz w domu? Wymień, ale w proporcji tracisz.
Oszczędności bankowe: 100 starych = 3 nowe, do limitu 100 tys. starych (3000 nowych). Traci w porównaniu z bankiem.
Trzykrotna dysproporcja! Reforma była ciosem w tych, co nie ufali upaństwowionym bankom – przedsiębiorczych, chowających gotówkę w skrytkach. Przelicznik 100:1 dla gotówki nie odbierał siły nabywczej wprost, ale w proporcji do bankowego 100:3 był karą. Limit 100 tys. starych (3000 nowych) dla oszczędności to dodatkowy knebel, a technika „z zaskoczenia” – kilka dni na wymianę – utwierdziła nieufność. Złoto? Waluty? Nielegalne – czarny rynek albo cela. To nie liczby, to intencja: państwo chciało Twojego majątku pod butem. „Nie ma takiej zbrodni, której nie dopuściliby się rządzący, ...: lata 1933 i1950, to potwierdziły.
Webb kontra historia: ahistoryczny miraż
Webb widzi supercykl długu jako drogę do konfiskaty. Olivier cytuje jego dramatyczne pytanie: „Która część zorganizowanej rzezi niewinnych ludzi jest dla ciebie akceptowalna?”, rzucając światło na moralny wymiar tej gry. Webb ostrzega: elity, uzbrojone w legislację po 2008 roku, szykują się, by „przejąć wszystko” – od depozytów po domy. Jego lek? Złoto i srebro – poza systemem, trudne do złapania. Olivier widzi w tym prostotę: „Webb oferuje działanie” – inwestuj w fizyczne aktywa, buduj opór. Ale historia, jak zimny kubeł, obnaża naiwność.
Polacy1950: gotówka 100:1, złoto zakazane, oszczędności 100:3 z limitem – kontrola dusiła oddech. W USA 1933 roku Roosevelt, Rozporządzeniem Wykonawczym nr 6102, skonfiskował złoto obywateli po 20,67 USD za uncję, po czym rząd podbił cenę do 35 USD, zgarniając zysk – państwo złapało w sidła nawet fizyczne aktywa. Cypr 2013? Depozyty powyżej 100 tys. euro „opodatkowane”. Indie 2016? Demonetyzacja – wymień gotówkę, ale udowodnij legalność, złoto na czarnym rynku pod lupą. Nieruchomości? Pokładanie w nich całego zaufania to błąd –powtórzę- podatek katastralny, wzrastający progresywnie w zależności od liczby i sumy wartości nieruchomości, to jokery biurokracji. Już trzy mieszkania zaostrzą apetyt elity-gangsterów w garniturach, jak pisał Tocqueville: „Nie ma takiej zbrodni...”. Webb maluje złoto jako fortecę, lecz historia pokazuje: to iluzja.
Olivier pyta: „Czy możemy przeciwstawić się temu szaleństwu?”, ale Webb nie sięga po historyczne lustra. Polska Bieruta i USA Roosevelta pokazują, że państwo może skonfiskować wszystko – złoto, gotówkę, domy – gdy tylko zechce. Olivier chwali Webba za „odwagę spojrzenia w otchłań”, lecz brak historycznych kotwic czyni jego radę – złoto – naiwną melodią wobec takich precedensów.
Są pozytywy krzyku Webba: płomień w mroku
Nie topię Webba w smole. Olivier ma rację: jego krzyk budzi. „Człowieku, czy nie powinno cię to niepokoić?” – to sztylet w sumienie, iskra w chaosie. System trzeszczy, a Webb woła: „Działaj!”. Złoto? Może nie tarcza, ale symbol buntu. Rozpalił ruchy ludzi szukających ścieżek poza bankami. W Wenezueli (2016–2020) złoto ratowało przed głodem, gdy boliwar padał. Działało, choć na okrawędzi bezpieczeństwa.
Webb mobilizuje. Olivier podkreśla: „Świadomość to krok do oporu”. Edukacja– to jego dar. Ale bez historycznego gruntu jego mapa prowadzi w mgłę. Reforma 1950 uczy, że działanie bez pamięci to skok do basenu, w którym może nie być wody.
Webb gra na strachu. „Wielkie przejęcie” to widmo straty wszystkiego. Złoto? Obietnica, że nie przepadniesz. To działa, bo strata przeraża. Ale 1950, USA 1933, Indie 2016 przypominają: złoto i domy też można stracić – podatek katastralny, wzrastający progresywnie ... Webb sprzedaje nadzieję, ale bez historycznego odniesienia to miraż.
Jak być sprytniejszym? Plan z krwi i kości
System państwowy to stado małp sterowane przez drapieżników, ale my możemy być mądrymi szympansami. Reforma 1950 uczy: ufaj historii, nie błyskotkom. Webb woła: „Działaj!” – ale złoto to za mało. Gdy pytam się: „Jak przechytrzyć drapieżnika?” pojawiają się odpowiedzi:
Edukacja finansowa: miecz wiedzy
Wiedza to Twój oręż. Reforma 1950: niewiedza kosztowała. Ucz się o finansach, kryptowalutach, inwestycjach. Olivier chwali świadomość – idź dalej: Cypr, Wenezuela, Polska. Darmowe kursy online, „Bogaty ojciec, biedny ojciec” Kiyosakiego, fora na X – to Twój arsenał. Nie wiesz? Przegrasz.
Dywersyfikacja: nie stawiaj na jedną kartę
Złoto? Może, ale nie wszystko. Reforma 1950: złoto nielegalne, gotówka zdeptana. Nieruchomości? Nie ufaj im ślepo – powtórzę jeszcze raz,bo o tym coraz głośniej-podatek katastralny, wzrastający progresywnie w zależności od liczby i sumy wartości nieruchomości, to joker biurokracji. Już trzy mieszkania zaostrzą apetyt gangsterów w garniturach, jak pisał Tocqueville: „Nie ma takiej zbrodni...”. Rozkładaj ryzyko: surowce, akcje, obligacje. W Wenezueli złoto i dolary ratowały. Jedno aktywo to pułapka.
Sieci lokalne: siła wspólnoty
System poluje na samotników. Reforma 1950 dusiła jednostki, nie grupy. Buduj więzi – sąsiedzi, znajomi, barterowe sieci. Wyobraź sobie Narady Polaków Prosto: wspólnotę, gdzie Polacy spotykają się, by wspierać się w potrzebie, dzielić wiedzą, wymieniać usługami – od naprawy roweru po pomoc w kryzysie. W Wenezueli (2016–2020) wymiana towarów ratowała życie. Ogródek, survival, dzielenie się – to Twój mur. Argentyna 2001: kluby barterowe dały oddech.
Globalna perspektywa: poza jedną klatką
Państwa grają własne nuty. Polska 1950, USA 1933 – każda jurysdykcja ma sidła. Konta w różnych krajach, kryptowaluty na zagranicznych giełdach, złoto w sejfach poza Polską. Hongkong 2020: bogaci przenieśli aktywa do Singapuru przed chińską kontrolą. System globalny? Ty też bądź globalny.
Spryt psychiczny: nie daj się strachowi
Teoria mechanizmu perspektywy: strata boli bardziej niż zysk kusi. Webb gra na tym, system też. Nie panikuj. Świadomość, analiza, plan – to Twój pancerz. Grecja 2008: ci, co nie biegli do banków, stracili mniej.
Wnioski: spryt to pamięć i ruch
Webb widzi supercykl długu, Olivier widzi w nim „detektywa naszych czasów”, który „spogląda w otchłań” i pyta: „Czy możemy się obudzić?”. Ale reforma 1950 – to opowieść o państwie, które dało trochę więcej posiadaczom kont, by zacisnąć smycz. Gotówka zdeptana, złoto i waluty zakazane, oszczędności na uwięzi – dysproporcja i zaskoczenie nauczyły nieufności. Nieruchomości? Podatek katastralny, to joker gangsterów w garniturach, jak pisał Tocqueville („Nie ma takiej zbrodni…”). Webb śni o złocie, lecz Polska 1950, USA 1933 Roosevelta z jego Rozkazem 6102, Cypr 2013 rozbijają ten sen. Ahistoryczny? Tak. Naiwny? Bez wątpienia. Ale jego krzyk budzi: „Co zrobisz?”, jak echo pytania Oliviera: „Czy przeciwstawimy się szaleństwu?”.
Teoria perspektywy mówi: strach przed stratą pcha w sidła. Reforma 1950 uczy: iluzja bezpieczeństwa to smycz. Być sprytniejszym to znać historię, działać z głową, budować mury z wiedzy i wspólnoty – jak Narady Polaków Prosto, gdzie współpraca staje się tarczą. Złoto? Kropla w morzu. Edukacja, dywersyfikacja, sieci, globalne spojrzenie, psychiczny chłód – to Twój oręż.
System to stado owiec, małp, dojnych krów, ale Ty jesteś mądrym baranem. „Nie chcieć wiedzieć to gorzej” – napisał Olivier. Wiedzieć to pamiętać 1933 ,1950 i działać. Nie daj się złapać – przechytrz ich! Co nie znaczy, że będzie łatwo.
ZGŁOŚ NADUŻYCIE