Czy to tylko ego Trumpa? A może globaliści – niewidzialna elita – chcąc sformatować świat, jak implikuje spiskowa praktyka dziejów, obalają dotychczasowych hegemonów?
Konflikt handlowy między USA a Chinami osiągnął temperaturę wrzenia. Trump grozi 50-procentowymi cłami na chińskie towary, a Pekin odpowiada, że będzie „walczyć do końca”. To nie zwykła kłótnia – to walka o globalną dominację, która destabilizuje rynki, winduje ceny i zmienia świat.
Czy powinniśmy się tym niepokoić? Czy lepiej trwać w postawie:" Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna,byle polska wieś spokojna."(Stanisław Wyspiański, Wesele)
Ciągle trwa wojna USA i Rosji na Ukrainie, która już przetrzebiła polskie portfele. Wojna handlowa z Chinami może je przetrzepać jeszcze mocniej, bo jej front rozciąga się na całą Ziemię. A jeśli spojrzymy na to przez pryzmat spiskowej praktyki dziejów – zakładając, że globaliści chcą nowego sformatowania świata – to wojna celna może być narzędziem do obalenia obecnego hegemona: USA.
Trump na Truth Social ogłosił: „Chiny nas oszukiwały, teraz zapłacą”. 50-procentowe cła to cios w handel światowy. Weźmy elektronikę – smartfony, laptopy, które zalewają rynki. 80% pochodzi z Chin. Cła mogą podbić ceny o 20-30%. W 2018 roku cła na stal i aluminium podniosły koszty aut w USA – General Motors stracił 1,5 miliarda dolarów, a klienci płacili więcej za Fordy. Teraz efekt starcia będzie większy. Apple, montujące iPhone’y w Chinach, ma dylemat: windować ceny czy przenieść fabryki? BBC zauważa, że to „kosztowny i powolny proces”. To miliardy i chaos w dostawach.
Chiny nie siedzą cicho. Ministerstwo Handlu mówi: „Szantaż USA? Nie przejdzie” i zapowiada „zdecydowane środki”. Rzucają 34-procentowe cła na towary z USA. Spójrzmy na soję – Ameryka eksportuje jej do Chin za ok.14 miliardów dolarów rocznie. W 2019 roku chińskie cła rozwaliły ten rynek; farmerzy z Iowa patrzyli, jak ceny soi pikują, a rząd pompował dotacje. Teraz może być powtórka. Chiny mają asa: rzadkie metale – lit, kobalt, gal – kluczowe dla chipów i baterii. W 2023 roku ograniczyli eksport galu, podbijając ceny półprzewodników; Nvidia i TSMC szukały innych źródeł. Czy Chiny znów użyją tej broni, by „uderzyć w technologiczne ambicje Zachodu”? Pekin zagra ostro.
Światowe rynki? Już jest chaos. Zapowiedź Trumpa wywołała burzę – inwestorzy „rozpaczliwie czekają” na deeskalację. Plotka o wstrzymaniu ceł dał krótką- 7 minutową- nadzieję na zielony kolor na giełdzie-wzrosty, ale rynek ponownie się zaczerwienił- spadki. Cła to drożyzna. Droższe towary to mniej zakupów. Mniej zakupów to zwolnienia. W 2019 roku cła Trumpa kosztowały USA 195 tysięcy miejsc pracy (Brookings Institution). Czy Chiny też odczują skutki ceł? Nowe cła mogą pchnąć ich w kryzys, a to fabryka świata, od której zależymy.
W Polsce to nie teoria. Ubrania z sieciówek – H&M, Reserved – szyte w Chinach, zdrożeją, bo koszty tkanin i transportu wzrosną. Elektronika? Nowy laptop czy konsola PlayStation może kosztować kilkaset złotych więcej. Polskie firmy oberwą. Producent mebli, który sprowadza okucia z Azji, zapłaci więcej, a potem podniesie ceny. W 2019 roku cła Trumpa kosztowały europejskie firmy 50 miliardów euro (European Commission). Cła mogą „zakłócić globalne łańcuchy dostaw”, co uderzy także w Polskę .
Wojna USA i Rosji na Ukrainie już dała nam w kość. W 2022 roku ceny gazu poszybowały, bo Polska postawiła się Rosji– rachunki za ogrzewanie w Polsce wzrosły o 50-70%. Pszenica, której Ukraina była kluczowym eksporterem, zdrożała, więc chleb i makaron kosztowały więcej. Inflacja w 2022 roku sięgnęła 17,2%. „The New York Times” pisał, że USA były głębiej zaangażowane w wojnę, dostarczając dane wywiadowcze i wspierając ataki dronowe Ukrainy, co zaostrzyło konflikt (NYT). To nie jest wojna Rosji z Ukrainą – to starcie mocarstw, które nas kosztuje. Ale Polacy nie chcą tego przyjąć do wiadomości. Obowiązuje narracja- Rosja Putina chce nas pożreć.
Wojna handlowa z Chinami może być jeszcze gorsza. Tamten konflikt bił w energię i żywność; ten dotyka wszystkiego – od ubrań po telewizory. Jeśli Chiny odpowiedzą dewaluacją juana, jak sugeruje BBC, ich towary zaleją świat, ale waluty, w tym złoty, mogą się zachwiać. Polski eksport – meble, maszyny – straci konkurencyjność. Trump chce ceł na Europę, co bije w nasz eksport. Wojna na Ukrainie była regionalna; ta z Chinami to front globalny. Tam inflacja biła przez paliwa i jedzenie; tu każdy zakup będzie ciosem.
Polska, zależna od eksportu, oberwie podwójnie.
Refleksja-spiskowa praktyka dziejów.
A jeśli to wszystko nie przypadek? A może globaliści – niewidzialna elita – chcąc sformatować świat, jak implikuje spiskowa praktyka dziejów, obalają dotychczasowych hegemonów? W pierwszej połowie XX wieku padły imperia brytyjskie, rosyjskie i austro-węgierskie – rozbite wojnami światowymi. W drugiej połowie zlikwidowano ZSRR; zimna wojna zredukowała go do Rosji – ważnego, ale nie globalnego gracza. Teraz czas na USA- wojna celna może być narzędziem do ujawnienia słabości Waszygtonu. Cła Trumpa podbiją ceny, wywołają recesję, podkopią zaufanie do dolara. Jeśli USA osłabną gospodarczo, ich wpływy mogą skurczyć się do Ameryk Północnej i Południowej. Chiny miałyby wtedy wolną rękę w Azji – ich „Nowy Jedwabny Szlak” już oplata region. Taki scenariusz pasuje do obrazu, w którym globaliści dzielą świat na strefy wpływów: Chiny w Azji, Europa jako bufor, a USA zredukowane do regionalnego mocarstwa. Wojna na Ukrainie osłabiła Rosję i Europę; wojna celna może dobić USA, tworząc przestrzeń dla nowego porządku. Ale to tylko zgadywanka – rzeczywistość pokaże, czy chaos jest sterowany, czy to autentyczne samodzielne poczynania mocarstw.
Trump chce, by Ameryka była „wielka”, nawet kosztem chaosu. Oskarża Chiny o „nadużycia handlowe” i grozi zerwaniem rozmów. Chiny Xi Jinpinga grają o to samo – chcą być liderem świata. Mówią o „błędzie na błędzie” i „walce do końca”. To jak dwóch kowbojów, którzy wolą rozwalić saloon, niż usiąść do stołu. A my zapłacimy za demolkę.
Czy jest szansa na rozejm? Wątpię, choć może. W 2020 roku podpisano „fazę pierwszą” umowy – Chiny kupiły więcej soi, Trump odpuścił część ceł. Ale dziś klimat jest inny. Trump gra swoje, a Xi nie może stracić twarzy przed towarzyszami.
Lokalna wojna na Ukrainie już pokazała, ile Polacy muszą płacić za nie swoje pomysły. Wojna handlowa z Chinami- inny kaliber – dotknie każdego produktu, każdej waluty, zwielokrotni te koszty. Jeśli spiskowa praktyka dziejów ma ziarno prawdy, to wojna celna może być krokiem do obalenia USA jako hegemona, z Chinami przejmującymi Azję. Polskie portfele, już nadszarpnięte, mogą nie wytrzymać.
Ukraina jest pożarem w sąsiedztwie; Chiny to pożar w całym mieście – każdy poczuje dym. Pytania: czy to chaos, czy czyjś plan? I jak bardzo nas to zaboli, zanim świat znajdzie równowagę?
ZGŁOŚ NADUŻYCIE