Tajemnicą jest jednak to, co – ponieważ dzieje się to po cichu i niewidocznie w umysłach miliardów ludzi – że Zachód traci teraz ten szacunek. "
Poniżej maszynowe tłumaczenie artykułu opublikowanego 12 grudnia 2023 roku w Financial Times.
Autor,Kishore Mahbubani, wykładowca Narodowego Uniwersytetu Singapuru, napisał także książkę "The Asian 21st Century".
Dlaczego go zamieszczam?
Bo uważam, że polski czytelnik skorzysta z informacji,
jak osoby z innych kręgów kulturowych postrzegają procesy geopolityczne świata.
Singapurski akademik pisze w dogmacie poprawności politycznej-szczepionki, zmiany klimatyczne-,
ale jednocześnie sygnalizuje, że zachodni"sen" już nie jest atrakcyjny dla młodych demograficznie
i starych cywilizacyjnie kultur wschodnich i południowych.
Czy polskie myślenie o globalizmie ma zredukować się do jedynie do wpasowania się
w globalizm watykański lub waszyngtoński?
Rozumienie rzeczywistości w formule "Niemcy, Rosja i kwestia polska"
powinno przestać dominować w naszej świadomości.
Podkreślam "dominować", co nie znaczy być "nieobecne".
Niech na całym świecie wojna,
byle polska wieś zaciszna,
byle polska wieś spokojna.
Czy powyższe XX wieczne myślenie obroni się w XXI wieku?
Źródło:"Nadszedł czas, aby Zachód i reszta rozmawiali ze sobą jak równy z równym"
Nie jest tajemnicą, że Zachód przez wieki zawładnął wyobraźnią i szacunkiem reszty świata.
Tajemnicą jest jednak to, co – ponieważ dzieje się to po cichu
i niewidocznie w umysłach miliardów ludzi – że Zachód traci teraz ten szacunek.
To nie zachodnie wartości sprawiły, że Zachód był wybitny, ale wydajność.
Doskonałe osiągi pozwoliły stosunkowo niewielkiej populacji Zachodu
wyprzedzić resztę ludzkości przez 200 lat i wykorzystać swoją przewagę technologiczną
do kolonizacji wszystkich zakątków globu.
Aż trudno uwierzyć, że zaledwie 100 lat temu 100 000 Anglików mogło skutecznie
rządzić ponad 300 milionami Hindusów.
Pomimo dobrze uzasadnionych resentymentów ery postkolonialnej,
szacunek globalnego Południa dla wyników Zachodu był prawdziwy i trwały.
Zwłaszcza w okresie powojennym większość zachodnich społeczeństw była stabilna
i dobrze zorganizowana, ciesząc się zarówno demokracjami opartymi na konsensusie,
jak i trwałym wzrostem gospodarczym.
Ich przywódcy, nawet jeśli nie inspirowali, byli rozsądni.
Jak mądrze przewidział amerykański dyplomata George Kennan,
to właśnie "duchowa witalność" Zachodu ostatecznie pokona Związek Radziecki.
Niestety, gdyby Kennan żył dzisiaj,
miałby trudności ze znalezieniem podobnej witalności.
Niekompetencja zastąpiła kompetencje.
Społeczeństwa, które kiedyś były dobrze zorganizowane,
stały się głęboko niespokojne i niestabilne politycznie –
Brexit i wzrost popularności Donalda Trumpa
i innych populistycznych przywódców są tego wyraźnymi oznakami.
Wielu zachodnich intelektualistów widzi to, ale wmawia sobie,
że są to tylko tymczasowe, cykliczne wyzwania.
Nie są one jednak cykliczne, lecz strukturalne.
Weźmy na przykład statystykę,
którą każdy europejski przywódca powinien zapamiętać:
w latach 2010-2020 blok państw Azji Południowo-Wschodniej ASEAN,
z produktem krajowym brutto wynoszącym 3 biliony dolarów,
przyczynił się do globalnego wzrostu gospodarczego w większym stopniu
niż UE ze swoim PKB wynoszącym 17 bilionów dolarów.
Niekompetencji gospodarczej, która będzie trwała tak długo,
jak długo zachodni przywódcy będą niechętni narzucaniu własnym społeczeństwom
gorzkiego lekarstwa, które od dawna nakładali na słabo radzące sobie gospodarki rozwijające się,
teraz dorównuje niekompetencja geopolityczna.
Rosyjska inwazja na Ukrainę była nielegalna i słusznie została potępiona.
Jednak 85 proc. światowej populacji mieszka w krajach,
które nie nałożyły sankcji na Rosję.
Czy to świadczy o rosyjskiej izolacji?
A może wręcz przeciwnie?
Prawdą jest, że przynajmniej w sprawie Ukrainy Stany Zjednoczone wykazały się
geopolityczną przebiegłością, a nie niekompetencją,
tworząc zależność Europy od Waszyngtonu w czasie,
gdy Amerykanie chcą zmobilizować poparcie dla wywierania większej presji na Chiny.
Może się jednak okazać, że te geopolityczne dywidendy okażą się tymczasowe.
Rosja wciąż może upaść pod połączoną presją Zachodu,
choć wydaje się to coraz mniej prawdopodobne.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski może być zmuszony
do zaakceptowania bolesnego kompromisu.
A jeśli tak się stanie, kraje niezachodnie zapytają: "Jaki był sens tego wszystkiego?".
Ogromne ilości pomocy wysłanej na Ukrainę tylko utwierdziły w rosnącym przekonaniu globalne południe,
że Zachód tak naprawdę się o nie nie troszczy.
Co istotne, rosyjska inwazja miała miejsce,
gdy wciąż świeże były wspomnienia pandemii Covid,
podczas której globalne południe odnotowało nadwyżkę szczepionek na Zachodzie,
którymi się z nimi nie podzielono.
Najbardziej przerażająca dla rządów w tym regionie jest możliwość powrotu Trumpa do władzy.
A jeśli to zrobi, to jeszcze bardziej paskudny i wściekły Trump ponownie podrze
porozumienia klimatyczne, zignoruje ONZ i użyje amerykańskiej potęgi
do zastraszania innych krajów w stosunkach dwustronnych .
Nawet mając do dyspozycji najlepsze narzędzia nauk społecznych,
amerykański establishment wciąż nie może znaleźć źródeł gniewu,
który skłania tak wielu Amerykanów do głosowania na Trumpa.
Gorzko podzielone społeczeństwo nie może już dłużej służyć reszcie świata
jako "lśniące miasto na wzgórzu".
Wszystko to oznacza,
że na świecie dzieje się coś głębokiego – rodzaj metafizycznego oderwania Zachodu od reszty.
Podczas gdy wielu ludzi w pozostałej części świata widziało kiedyś Zachód
jako odpowiedź na swoje problemy, teraz zdają sobie sprawę,
że będą musieli znaleźć własną drogę.
Ale czy to oznacza całkowite oddzielenie Zachodu od reszty jest nieuniknione?
Absolutnie nie.
Nadal żyjemy we współzależnym świecie, który stoi przed wieloma pilnymi,
wspólnymi globalnymi wyzwaniami.
Musimy ze sobą rozmawiać.
Ale musimy to robić jak równy z równym.
Protekcjonalność musi się skończyć.
Nadszedł czas na dialog oparty na wzajemnym szacunku między Zachodem a resztą.
Koniec
Kuala Lumpur, Malezja – rok 1920 i teraźniejszość
Życie Moje i Nasze
(wcześniej Zbigniew1108) PRAWDA W ŻYCIU, ŻYCIE W PRAWDZIE 65 lat minęło.... Do teorii doszło doświadczenie. Zbudowałem swoje "malutkie" państwo polskie. Nawiążę współpracę z "malutkimi" państwami moich Rodaków.