jest tzw. dniem pamięci związanym z zawieszeniem broni w trakcie I wojny światowej.
Formalne zakończenie wojny to podpisanie traktatu wersalskiego w dniu 28 czerwca 1919 r.
Warto jeszcze zwrócić uwagę, ze 11 jest liczbą szczególną dla środowiska wolnomularzy ( iluminatów, globalistów ), a działania bojowe ustały w "11 godzinie 11 dnia 11 miesiąca".
W naszym kraju bardzo interesujące są wszelkie łamańce intelektualne robiące z tego dnia święto odzyskania niepodległości.
Nie jest łatwo wmówić dorosłym Polakom, że koniec działań bojowych między Niemcami i ententą jest początkiem ich niepodległego państwa.
Już logiczniejszym byłoby świętowanie podpisania traktatu wersalskiego lub wkroczenie legionu Piłsudskiego do kongresówki albo przyjazd Paderewskiego do Poznania...
Ale i tak powstałe nowe państwo-Rzeczpospolita Polska- w żadnym stopniu nie było kontynuacją państwa z 1772, 1793 i 1795 roku.
Kto zatem odzyskał niepodległość?
Część polskich rzymskich katolików ( bo przecież w dalszym ciągu duża ich liczba pozostała w ramach zaboru pruskiego z 1772 r), przyjęła dar anglosaskiej masonerii i jest zrozumiałe, że darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby, to już olbrzymim zakłamaniem jest nazywanie tego daru "odzyskaniem niepodległości".
Bo przecież podobne " odzyskania" fundowali Napoleon w 1807-1815-
Księstwo Warszawskie , czy cesarze rosyjscy w latach 1815-1918 -Królestwo Polskie.
I jakoś ich nie świętujemy...
Widocznie wpływy anglosasów są świętsze.
Proszę , nie obrażajcie się, że napiszę, iż 11 listopada bardziej mi się kojarzy ze świętowaniem zapomnienia o prawdziwej niepodległości niż odwrotnie.
http://zbigniewjacniacki-zyciemojeinasze.blogspot.com/2017/11/w-wielu-krajach-11-listopada-jest-tzw.html
Życie Moje i Nasze
(wcześniej Zbigniew1108) PRAWDA W ŻYCIU, ŻYCIE W PRAWDZIE 65 lat minęło.... Do teorii doszło doświadczenie. Zbudowałem swoje "malutkie" państwo polskie. Nawiążę współpracę z "malutkimi" państwami moich Rodaków.